o ile można to nazwac tańcem :D
to byly niezłe wygibasy, ale o dziwo wyszły nawet fajne z tego zdjecia :)))
Oprawiłam je w fiolety... nigdy nie przepadałam za tym kolorem, zaczynałam przekonywac sie do niego, odkąd poznałam parę lat temu jedna taką co ten kolor lubi, teraz moge z czystym sumieniem napisać, że tez lubię ten kolor i nie rozumiem jak mógł mi się nie podobać :)
Wczoraj dostałam papierki z Galerii Papieru i od razu musiałam użyć chociaż jednego :)
uzyłam także kwiatka który leżał u mnie już ładnych pare lat, wieki temu dostalam go od Karoli , jestem niesamowity chomik :o
Pozdrawiam i życzę miłeeeeeeeego weekendu :*
4 komentarze:
ooo jakie boskie fiolety:)
swietnie wyszło:)
wow - piękny... dzięki tym fioletom i zdjęciom odpowiednim aż taki mistyczny niemalże :-)
takie południowe, hiszpańskie klimaty i we fioletach - niezłe połączenie!!!
środkowe zdjęcie kojarzy mi się indyjsko-egipsko-jakoś tak wschodnio raczej. dół damaska wygląda jak ozdoba na głowę, łapska masz pogibane, jak taniec brzucha :)))
fioletyyyyyyyyy!!
Prześlij komentarz