Islandczycy z entuzjazmem rozpoczynają przygotowania do kolejnych świąt. Uwielbiają dekorować swoje domy z okazji Bożego Narodzenia i tak czynią to też w tym roku. Począwszy od pierwszej niedzieli adwentu, na trawnikach, dachach, balkonach i w oknach, pojawiają się przeróżne światełka, całe zastepy bałwanów, Mikołajów i innych postaci świątecznych. Adwentowe światełka (elektryczne świeczniki z siedmioma świeczkami) świecą w jednym albo w wielu oknach w każdym islandzkim domu. Niektórzy wykonują adwentowe wieńce, zapalając na nich jedną z czterech świeczek co tydzień w niedzielę.
Świąteczne dekorowanie Islandii rozpoczyna się więc właściwie z początkiem grudnia i w połowie tego miesiąca wszystko jest już gotowe... z wyjątkiem jednego, najważniejszego elementu - choinki. Tą, zawsze stroi się w Dzień Świętego Þorlákura (23 grudnia), a zapala po raz pierwszy dopiero w Wigilię, o 6 wieczorem, kiedy dzwony wszystkich kościołów rozbrzemiewają jdnocześnie, oznajmiając narodziny Jezusa.
Tradycja islandzka różni się od polskiej. Mikołaj w Islandii ma swoich 13 pomocników. Są nimi trolle, synowie Gryli i Leppaludiego, żyjących nad jeziorem Myvatn. Jednakże dorastając, synowie zapragnęli swojego miejsca i Dimmuborgir zdawało się być odpowiednie. Stara islandzka tradycja mówi, że 13 dni przed Świętami Trolle schodzą z gór, każdy jednego dnia, by włożyć dzieciom upominek do buta, uprzednio wystawianego przez nie na parapet. ( Dzieci niegrzecznie, mogą spodziewać się tylko ziemniaka).
Przedstawiam poniżej krótką charakterystykę poszczególnych Chłopców, skąd się wzięły ich imiona i kiedy który z nich przychodzi rozdawać ludziom prezenty. Każdy Mikołaj "króluje" w daną noc i dzień, który po niej następuje.
11/12 grudnia - Stekkjastaur (Owczy brudasek). Mimo swoich drewnianych nóg jest bardzo dokuczliwy. Uwielbia wślizgiwać się do owczarni i drażnić z owcami, nie pozwalając im odpoczywać. Najwięcej radości sprawia mu lądowanie w błocie, po tym jak baran, rozpędzony w jego kierunku, uderza go z impetem. Stekkjarstaur nie stroni też od owczego mleczka.
12/13 grudnia - Giljagaur (Krowia niezdara). Po cichu dostaje się do obory i podkrada mleko, upewniwszy się, że w pomieszczeniu nie ma żadnego człowieka. Często biedaczysko dostaje kopniaka od krowy, kiedy próbuje podkraść jej świeżutkie mleko.
13/14 grudnia - Stúfur (Krótki). Jest najmniejszym z Chłopców. Dzięki swojemu niskiemu wzrostowi zyskał sobie największą sympatię dzieci. Tak jak jego bracia, Stufúr jest nieco dokuczliwy. Porywa garnki i rondle i z pasją wyskrobuje z nich resztki.
14/15 grudnia - Þvörusleikir (Wylizywacz chochli). Wysoki jak tyczka, marudny i niechętny do wszystkiego, prócz jednego: wylizywania brudnych chochli. Czasem przytrafia się biedakowi poparzyć język, kiedy w ciemności, łapczywie dobiera się do oblizywania sztućców.
15/16 grudnia - Pottasleikir (Wyskrobywacz garnków). Preferuje duże kawałki przypalonego do garnków jedzenia. Biega po farmach i porywa dziewczynom naczynia z rąk. Tak się stara dobrze wyskrobać garnki, że zdarza mu się zrobić w nich dziury na wylot.
16/17 grudnia - Askasleikir (Wylizywacz misek). Przychodzi, kiedy ludzie zasiadają do posiłku. Chowa się pod łóżko i wyczekuje odpowiedniego momentu. Liczy na kapryśne dzieci, które nie wyjadają swych porcji do końca. Askasleikir jest fanem resztek pozostawionych w miskach. Porywa je i gruntownie "czyści".
17/18 grudnia - Hurðaskellir (Trzaskający drzwiami). Ma skłonność do dręczenia ludzi późną nocą, hałasując i przeszkadzając spać. Czerpie nieopisaną przyjemność z trzaskania drzwiami.
18/19 grudnia - Skyrgámur (Pożeracz skyra). Ten delikwent jest potwornie łakomy na dobre żarcie, dlatego zwykle przesiaduje w spiżarni. Kiedy drzwi za człowiekiem się zamykają dopada do beczki ze skyrem i napycha się nim bez opamiętania. Nie ma innej możliwości - przy takim sposobie jedzenia część skyra ląduje na ubraniu Skyrgámura, a brodę ciągle ma oblepioną resztkami jedzenia.
19/20 grudnia - Bjúgnakrækir (Podkradacz kiełbasy; ew. Podkradaczokiełbask). Zawsze głodny... Szybko znajduje farmę - ofiarę. Jego specjalnością jest porywanie i zajadanie kiełbasek. Często przedstawia się go obwieszonego całymi sznurami kiełbas.
20/21 grudnia - Gluggagægir (Podglądacz). Nie jest łakomy jak jego bracia, ale jest za to bardzo ciekawski. Odwiedza większość farm i zagląda do środka przez okna. Przylepiając się do szyby, robi miny do ludzi i jeśli ktoś go zobaczy zaczyna się śmiać. Dzieci uciekają na widok Gluggagægira w popłochu, gdyż ma on naprawdę brzydką twarz.
21/22 grudnia - Gáttaþefur (Nawąchiwacz). Jego strasznie duży nos pozwala mu znaleźć wszystko co chce. Będąc jeszcze u siebie, w górach jest w stanie namierzyć najkrótszą drogę do smakowitego jedzonka. Jego nochal pojawia się wszędzie jako pierwszy. Gáttaþefur wpuszcza przez uchylone drzwi swój "czujnik" i... już wie czy warto tu się dłużej zatrzymać.
22/23 grudnia - Ketkrókur (gustuje w mięsny haczyk). dobrze uwędzonej baraninie. Przesiaduje na dachu koło komina i zagląda w dół do wnętrza domu. Kiedy zauważy wiszące, przygotowane na święta mięso, opuszcza w dół haczyk, którym zgrabnie porywa smakowite jedzonko. Ludzie podnoszą wrzawę, widząc swoją odfruwającą potrawę wigilijną.
23/24 grudnia - Kertasníkir (Świeczkowy złodziejaszek).
W dawnych czasach światło pochodzące ze świeczki było najjaśniejszym dostępnym światłem. Świece były tak rzadkie i wartościowe, że każde dziecko najbardziej pragnęło takiego prezentu na święta. Biedny Kertasníkir też chciał jedną...
Osobiście staram sie podtrzymywać tradycję Polską, ale skoro jestesmy w Islandii ona także nas obowiazuje :)
Codziennie witamy trolla, raz nawet zostawił Kacperkowi ziemniaka ;)
Dziś nam strasznie pobalaganił, wszystko było poprzewracane, a wczoraj straszliwie trzaskał drzwiami - dobrze że prezenty chociaż pozostawiali nicponie ;)
Musze przyznać że tradycja Islandzka bardzo mi sie podoba :)
Islandzkie wydanie ;)
- Materiały pochodzą ze strony iceland.pl
U nas w Polsce, jak byłam - ubierało sie choinkę w sobotę przed wigilią, Kolacja rozpoczynała sie po pierwszej gwiazdce, łamaliśmy sie opłatkiem, zaczynając od najstarszego, stół pokryty był zawsze siankiem,a prezenty zawsze po zjedzonej kolacji :)
Po całej uroczystości , każdy sięgał ręką w okolicach swojego siedzenia pod sianko w poszukiwaniu pieniędzy, kto wiecej znalazł ten mial wieksze szczescie w nowym roku ;)
Teraz to troche inaczej wygląda, na ogół słychać Babcię "nie pobijcie mi talerzy" a cala rodzina bije sie o kase, wywalajac wszystko ze stołu ahahaha jaja są nieziemskie, wyrywanie z rąk monety, przewracanie i napastowanie hahha a wszystko i tak laduje u Kacperka w skarbonce ;)
Najpiekniejszy widok to Babcia siedzaca obok i jej trzesący się brzuch ze śmiechu hahaha
Dawno temu oprawiłam ten moment w ramkę ;)
2 komentarze:
bardzo ciekawe, dzięki! (u mnie w domu dekoracje pojawiają się też od pocz. grudnia, ale choinka zawsze dopiero w Wigilię)
Pięknie! I bardzo ciekawie jest w Inslandi;) Ja jestem akurat w Finlandii i szczerze mówiąc ( pisząc) jakoś się nie interesowalam fińską kulturą..może dlatego że sercem jestem jeszcze w Polsce;)
Pozdrawiam serdecznie
Prześlij komentarz